czwartek, 5 maja 2016

W oczekiwaniu na przesyłkę

Dzisiaj jest czwartek, czyli dzień kiedy Thermomix powinien się pojawić w moim domu. Chyba nie muszę nikomu mówić, że siedzę jak na szpilkach i podchodzę do okna słysząc każdy warkot silnika. Nawet dzieci od samego rana już zaczęły o tym mówić, co oznacza, że im również udzieliło się moje podekscytowanie. Ciekawe, czy równie chętnie będą próbowały nowych potraw?
Rano, jedząc śniadanie obserwowałam swoją kuchnię i w myślach przestawiałam różne sprzęty na blatach, które tak naprawdę będą mogły zniknąć, bo TM świetnie poradzi sobie z ich funkcjami. W końcu wybrałam dwa ewentualne miejsca, gdzie kabel bez problemu sięgnie wtyczki i dostęp przy gotowaniu nie będzie utrudniony.
Wszystko już mam zaplanowane, a kuriera nadal nie ma. Chyba muszę uzbroić się w cierpliwość, bo w innym wypadku ten dzień będzie wyjątkowo długi.
W następnym poście będziemy wspólnie odpakowywać TM, więc zapraszam.

1 komentarz: