Dzisiaj foto relacja z wydarzenia miesiąca w naszej rodzinie, czyli "Thermomixsie witaj w domu", a już niebawem pierwsze koty za płoty, a wiec jak się w nim gotuje.
piątek, 6 maja 2016
Już jest!!!!!!!!!!!!
Po wielkim oczekiwaniu, wielu spacerach do okna w celu wypatrywania kuriera i kilku snach z Thermomixem w roli głównej, wreszcie jest i stoi w mojej kuchni. Nawet dzieci dzisiaj wydały okrzyk radości, kiedy wielki biały samochód zaparkował pod naszym domem. Nie wiem, czy bardziej cieszył je fakt posiadania nowego sprzętu kuchennego, czy może koniec zrzędzenia mamy o jednym i tym samym. Podejrzewam, że to drugie, ale moja w tym głowa, żeby cieszyły się również z tego, co ta maszyna potrafi. Niestety dzisiaj testowanie było niemożliwe, bo czas na to nie pozwolił. Jak tylko kurier postawił wielkie pudło w przedpokoju, to ja z bólem serca musiałam wyjść. Pewnie sobie wyobrażacie moje wahanie w drzwiach? "Jechać załatwiać sprawy, czy rozrywać karton?" Po krótkim namyśle stwierdziłam, że nie ma co i obowiązki, to obowiązki. Buty, torba kluczyki i już mnie nie było, co bym się nie rozmyśliła. W związku z tym nie udało mi nic przyrządzić w TM, a jedynie sprawdzić, czy działa
Dzisiaj foto relacja z wydarzenia miesiąca w naszej rodzinie, czyli "Thermomixsie witaj w domu", a już niebawem pierwsze koty za płoty, a wiec jak się w nim gotuje.
Dzisiaj foto relacja z wydarzenia miesiąca w naszej rodzinie, czyli "Thermomixsie witaj w domu", a już niebawem pierwsze koty za płoty, a wiec jak się w nim gotuje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz