piątek, 16 września 2016

Wielki powrót z nowymi pomysłami


Przez ostatnie kilka miesięcy blog był niestety zaniedbany. Złożyło się na to kilka rzeczy, a między innymi problemy ze zdrowiem. W związku z tym postanowiłam nieco rozszerzyć tematykę kulinarną tego bloga o zdrowe odżywianie uwzględniając nietolerancje pokarmowe. Jak już się pewnie domyślacie, to właśnie u mnie pojawiło się trochę kłopotów z układem pokarmowym i nie tylko, dlatego moje eksperymentowanie w kuchni nabrało zupełnie nowych barw. 
W zasadzie, to ostatnio coraz więcej słyszy się, że ludzie wykluczają różne składniki z diety i mogłoby się wydawać, że takie postępowanie stało się swego rodzaju trendem. Ja jednak nie chciałam być na czasie na własną rękę i wykonałam odpowiednie testy. Po odebraniu wyników, zostałam zmuszona, to może trochę za dużo powiedziane, więc powiedzmy, że zasugerowano mi eliminację kilku produktów z diety. Po pierwsze jajka, po drugie mleko krowie, a po trzecie gluten. Jadąc samochodem od razu sobie pomyślałam "co ja teraz będę jadła", więc wróciłam do domu i naszykowałam sobie zapiekaną kanapkę z warzywami serem i kurczakiem z postanowieniem, że dietę zacznę od poniedziałku. Tak się jednak nie stało, bo zjedzony lunch tak bardzo odchorowałam, że stwierdziłam, że nie ma na co czekać i już następnego dnia wykluczyłam wszystkie produkty, które nie za bardzo zgadzają się z moimi jelitami. Pierwsze dni były najtrudniejsze. Nie potrafiłam znaleźć sobie zamienników i chodziłam głodna, a co za tym idzie zła. Miałam jednak motywacje, bo wiedziałam, ze długo nie pociągnę ze wszystkimi dolegliwościami, które dokuczały mi codziennie. Przetrwałam pierwszy tydzień i później było już tylko lepiej. Wracała mi energia, bóle ustąpiły, poprawił się wygląd skóry i juz wtedy wiedziałam, że dietą naprawdę można zdziałać cuda. Teraz czekam na wyniki badań i zobaczę, czy jest szansa na pozbycie się paru innych stanów chorobowych. 

W ciągu ostatnich kilku miesięcy w zasadzie cały czas eksperymentowałam z Thermomixem, a od czasu przejścia na dietę, po prostu nie wyobrażam sobie, jakby miało go zabraknąć w mojej kuchni. Ułatwia mi przygotowywanie posiłków, w szczególności kiedy muszę upichcić osobno dla siebie i rodzinki. Muszę rownież dodać, że wiele Thermomixsowych przepisów można, jak ja to mówię "uzdrowić" i wykorzystać w nich dozwolone dla mnie zamienniki. 

Tak czy inaczej, blog oficjalnie uznaje za odkurzony i zapraszam do czerpanie inspiracji zarówno dietetycznych, jak i tych standardowych. W końcu reszta rodziny nie ma udowodnionych nietolerancji, a ja mogę ćwiczyć silną wolę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz